Lista aktualności Lista aktualności

Wywiad o szrotówku

Dwie uczennice gimnazjum w Poddębicach, Angelika Lewandowska i Katarzyna Palka, przeprowadziły rozmowę z naszym pracownikiem na temat szrotówka kasztanowcowiaczka...

Rozmowa dotyczyła roli owada w przyrodzie, wpływu na kasztanowce, metod zwalczania. Rozmowa przedstawiona została w formie wywiadu, który, naszym zdaniem, napisany został zgrabnie i z polotem. Za zgodą obu autorek artykuł przekażemy do opublikowania w Biuletynie Starostwa Powiatowego w Poddębicach. W związku z czym już teraz zapraszamy Państwa do zapoznania się z nim:

 Wywiad!  

O stan lasów i parków w naszej okolicy zaatakowanych przez Szrotówka kasztanowcowiaczka zapytaliśmy Pana Sylwestra Liska z Nadleśnictwa Poddębice. Jakim owadem jest tak naprawdę Szrotówek kasztanowcowiaczek ?
 
Szrotówek kasztanowcowiaczek jest tak naprawdę pięknym, trzymilimetrowy motylem, który żeruje na kasztanowcach. To niepozorny owad z rodziny kibitnikowatych, który stał się poważnym zagrożeniem dla kasztanowców w całej Europie.
 
Skąd wziął się kasztanowcowiaczek ?
 
Pierwszy raz został zauważony około 20 lat temu nad Jeziorem Ochrydzkim w Macedonii. Motyl od razu masowo zaatakował całą miejscową populację kasztanowców zwyczajnych. W Polsce, gdzie szkodnik grasuje od dwunastu lat, jedynie na Pomorzu uchowały się jeszcze zdrowe drzewa.
 
Czy szkodnik ten grasuje tylko na kasztanowcach ?
 
Problem w tym, że nie. Kasztanowce przestały już mu wystarczać - zaczął żerować na innych drzewach, m.in. na klonie i jaworze. Jeżeli tak dalej pójdzie, może spustoszyć europejskie aleje, parki i ogrody.
 
Czy poddębickie drzewa, a głównie właśnie kasztanowce są w dużym stopniu zagrożone Szrotówkiem ?
 
Nie, nie są. Na szczęście Szrotówek nie jest szkodnikiem, którego atak powoduje natychmiastową śmierć drzew, co wcale nie oznacza, że im nie szkodzi. Jest szkodnikiem nękającym, czyli stopniowo osłabiającym drzewa. Tak naprawdę Szrotówek jest wszędzie.
 
Jak możemy zwalczać szkodnika ?
 
Najskuteczniejszą metodą jest ta najprostsza - grabienie i palenie liści. To w nich zimują poczwarki i większość przeżywa nawet trzydziestostopniowe mrozy. Pierwsze motyle zwykle wylatują ze ściółki na przełomie kwietnia i maja. Na młodych liściach kasztanowców samice składają jaja, z których wylęgają się gąsienice. One właśnie wygryzają miękisz liści, które szybko brązowieją i opadają.
 
Czy ta metoda jest jedyną jaką możemy się posłużyć i jest nam dostępna?
 
Oczywiście, że nie. Kolejną metodą może być chociażby lepowanie pni. Polega ona na otoczeniu pnia drzewa prostą opaską z folii nasączoną klejem oraz feromonem samicy szrotówka. Lepowanie pnia jest skuteczne jedynie w przypadku pierwszego, wychodzącego z ziemi i liści, pokolenia owada. Jednak ta metoda jest zagrożeniem dla innych owadów ponieważ nie tylko Szrotówek może się do tej opaski przykleić.
 
Bardzo popularną metodą jest również endoterapia potocznie zwana szczepieniami. Polega ona na wprowadzaniu do tkanek przewodzących drzew różnych substancji o właściwościach pestycydu - owadobójczych i grzybobójczych. Preparat rozchodzi się wewnątrz drzewa i dochodzi do liści, które stają się niejadalne dla gąsienic szrotówka.
 
Wspomniał Pan wcześniej, że poczwarki szrotówka kasztanowcowiaczka mogą przeżyć nawet trzydziestostopniowe mrozy. Oznacza to, że klimat i warunki pogodowe w każdej porze roku mu sprzyjają. Na jakiej zasadzie to „działa" ?
 
Tak, to prawda. Przed niskimi temperaturami chroni go włochaty kokon. Z kolei w lecie wysokie temperatury oraz susza przyczyniają się do szybkiego cyklu reprodukcyjnego motyla, który w takich warunkach jest w stanie wytworzyć pięć nowych pokoleń w ciągu jednego roku.
Czym powinniśmy się kierować podczas wybierania właściwej metody walki ze szkodnikiem ?

Nie ukrywam, że to bardzo ważne. Wybór metody ochrony drzewa powinien być uzależniony od jego stanu i pory roku. Jeśli kasztanowiec jest w miarę dobrym stanie - nie traci wszystkich liści i owocuje, pielęgnujmy go i dokładnie usuwajmy liście. Jeśli natomiast stan drzewa z roku na rok się pogarsza - liście opadają już w lipcu i nie widać śladu owoców, dopiero wtedy sięgnijmy po chemię, czyli np. szczepienie drzew.